Pornografia to uprzedmiotowianie człowieka. Uprzedmiotowienie to może przenieść się w przyszłości na współmałżonka. Pornografia uzależnia i zabiera czas i energię, którą można poświęcić na coś wartościowego.
Pornografia poza małżeństwem bezpośrednio skutkuje masturbacją.
Korzystanie z pornografii w małżeństwie obniża jakość seksu: żona ma świadomość, że mąż kocha się w rzeczywistości ze swoimi fantazjami i sztucznymi, wyretuszowanymi kobietami, a nie z nią, co negatywnie wpływa na jej komfort psychiczny, a tym samym na jakość seksu (o ile w ogóle się na niego decyduje).
Seks w małżeństwie jest po to, aby małżeństwo jeszcze bardziej połączyć, przez wspólne przeżywanie przyjemności. Pornografia natomiast to nastawienie na siebie samego, na stawianie siebie w centrum. Pornografia to wyrażanie miłości o samego siebie.
Pornografia może obniżać wartość seksu również w tym znaczeniu, że będzie jedynym elementem, który może pobudzić faceta. Polecić można wykłady Marka Gungor'a ("Przez śmiech do lepszego małżeństwa") gdzie odpowiednio to wyjaśnia. Prelegent podaje przykład mężczyzny, który żeby móc pokochać się z żoną musiał mieć przy łóżku gazetki pornograficzne. Przypuszczać należy, że to jeden z drastyczniejszych przykładów, ale nie ma wątpliwości, że na pornografii można jedynie stracić, a każda osoba w nią uwikłana staje się ofiarą.
Opinie mówiące od dobroczynnym działaniu pornografii pochodzą z lobby zajmującego się pornografią, która jak wiadomo jest najlepszym biznesem świata.
Zobacz też
Co nastolatki powinny wiedzieć o seksie