Coraz częściej świat odcina się od pojęcia dobra i zła. Ponieważ wszystko staje się względne. Człowiek nie nazywa zło złem wtedy, gdy on sam lub jego otoczenie, robi źle. Ogólnie przyjęta definicja dobra: "Dobro dzieje się wtedy, gdy mi się (w danym momencie) dzieje się dobrze (choć później może się rozmyślę)".
Cechy współczesnego człowieka: pokazać jak się jest nieomylnym, lepszym, bezbłędnym, nie dać się ośmieszyć, a przy tym mieć święty spokój. Dlatego nie reagujemy na zło.
Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od złego." [Mt 5,37]
Naturalnym mechanizmem oddzielającym zło od dobra jest sumienie. W wyniku samozakłamania sumienia się stępiają i przestają prawidłowo działać. Nie oznacza to wcale, że moralność jest względna. 'Dobro' będzie inne dla mężczyzny biorącego sobie młodszą żonę, a inne dla matki z dwójką dzieci, od której wspomniany mężczyzna odszedł.
Najlepszym punktem bezwzględnym do określenia co jest dobre a co złe jest Biblia. Dlaczego akurat Biblia? Bo pochodzi od Boga, który jest absolutnym Dobrem.
Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. [Rz 12,21]
Nie jest zrozumiałym dlaczego np wojna i śmierć (w tym aborcja) nie jest uważana za zło w każdym przypadku.
Przyznanie się do błędu i nazwanie rzeczy po imieniu jest lepszym wyjściem niż kombinowanie jak wyjść 'na swoje', ponieważ uwrażliwia sumienie, oddala od kłamstwa.
Zobacz też
Wolność
Szatan