Wierzący, niepraktykujący katolik, jest jak niepraktykujący wegetarianin.
Jeżeli wierzę (a nie tylko o czymś wiem), to wcielam tą wiarę w życie, starając się żyć zgodnie z ideałami, w które wyznaję. Jeżeli z premedytacją nie stosuję się do różnych zasad, to znaczy, że w nie nie wierzę. Zupełnie tak, jak kłamca nie wierzy w szczerość, a zdrajca w wierność. Pomimo tego, że wie, że takie wartości powinny obowiązywać, tak naprawdę w nie nie wierzy.
Można być niepraktykującym katolikiem (tak jak można być np obywatelstwa polskiego), ale nie można powiedzieć wtedy, że się jest wierzącym (tak jak nie może nazwać się patriotą każdy, kto jest obywatelem Polski).
"Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł żyć będzie.
Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie nie umrze na wieki. Wierzysz w to?" (J 11,25-26)
Od katolika można oczekiwać wiele więcej niż to, że nim jest.
"Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się!" (1 Kor 16-13)
Tomasz Terlikowski: "[..] człowiek wierzący, nawet jeśli w Kościele nie podoba mu się wiele rzeczy, nie odchodzi z Kościoła, bo wie, że to oznacza odejście od Boga. Bez wspólnoty, w której się praktykuje, nie ma bowiem wiary. Stwierdzenie, że kościół mi niepotrzebny, bo modlę się z dala od niego, to opowiadanie bajek. Jeśli jestem katolikiem, to idę na mszę, by w najściślejszy sposób spotkać się z Chrystusem. Gdy rezygnuję z tego, konsekwencją jest też rezygnacja z modlitwy."
Zobacz też
Wierzę w Boga, nie w Kościół
Zasady o których najczęściej zapomina katolik
Przyczyny odchodzenia od Boga
Dewocja