Pycha jest przeciwnością pokory.
Pycha jest źródłem grzechu, ponieważ grzechu pychy dopuścił się Szatan, który chciał być równy Bogu. Taką samą pychę mieli Adam i Ewa, którzy również chcieli wiedzieć tyle co Bóg (i w efekcie grzechu rzeczywiście poznali różnicę między dobrem i złem).
Pycha objawia się zawsze, gdy nie zgadzamy się z tym, co nas spotyka. Nie zgadzamy się z Bogiem, bo uważamy, że nie zasłużyliśmy na przykrości, które się nam przytrafiają. Sądzimy, że było by fantastycznie, gdyby wszystko szło zgodnie z naszymi planami oraz że będąc na miejscu Boga lepiej byśmy wszystko urządzili (dla siebie). Człowiek pokorny zauważył by, że większość problemów, które go spotykają sam jest winien, a te, na które nie mamy wpływu trafiają na nas w określonym celu.
Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa,
chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. (Mk 7,21-22)
Kto się wywyższa, będzie poniżony; a kto się poniża, będzie wywyższony. (Mt 23,12)
Pycha objawia się niekiedy inaczej, niż to się przyjęło. Np pychą jest również sądzenie, że 'jestem tak marny, tak grzeszny, tak słaby, że na pewno Bóg nie chce mieć ze mną nic do czynienia'. W tym wypadku pychą jest to, że uważamy się za mądrzejszych od Boga, bo lepiej wiemy, co On myśli i co może, a co nie może zrobić.
12 stopni pychy
1) Ciekawość.
Angażując wiele sił, środków i czasu, nabywamy informacje, które są i będą dla nas całkowicie bezużyteczne. Ciekawość odwraca naszą uwagę od samych siebie. Zamieniamy naszą świadomość w wielkie śmietnisko, a wszystkie te informacje-śmieci zakrywają to, co ważne, cenne, istotne. Rodzi się w nas chaos, w którym się gubimy.
2) Zazdrość i poczucie wyższości.
Pierwszym efektem ciekawości jest porównywanie się z innymi. W człowieku zaczynają dominować dwa uczucia: zazdrości i poczucie wyższości. Zazdrości „tym lepszym”, pogardza „tymi gorszymi”. Z jednej więc strony robi wszystko byle tylko dorównać „tym wyższym”, goni za pieniędzmi, władzą, sławą. Z drugiej strony poświęca dużo sił i środków na to, by udowadniać „tym niższym”, że on jest lepszy, manifestując swój stan posiadania.
3) Niestosowna wesołość i cynizm.
Największym problemem dla człowieka staje się na tym etapie smutek, który rodzi się w nim gdy, mimo wszystko, uświadomi sobie jakąś swoją słabość, jakiś brak, jakiś swój błąd. Stara się go wtedy „zabić”, zagłuszyć w sobie niestosownym żartem, kpiną, traktowaniem wszystkiego w sposób nie do końca poważny, najczęściej z cynicznym i zjadliwym humorem nie szanującym żadnej świętości.
4) Chełpliwość.
Czwarty stopień pychy objawia się w „wielomówstwie. Sprowadza się ona do zjawiska, które młodzież nazywa „szpanem”. Jest to popisywanie się własną wiedzą, erudycją, umiejętnością wysławiania się, dowcipem. „Będzie mówił – stwierdza św. Bernard – albo pęknie. Jest bowiem wypełniony gadaniną i ciśnie go para, która w nim jest.
5) Pozerstwo.
Człowiek, który zstąpił na ten stopień pychy wcale nie stara się być lepszym, chce tylko za takiego uchodzić. Cały swój wysiłek poświęca więc tworzeniu swojego „image” – zaczyna udawać najlepszego – manifestacyjnie podejmując takie działania, które w powszechnej opinii uchodzą za oznakę wielkości. Wszystko robi na pokaz, stwarza tylko pozory, zaniedbując faktycznie całkowicie swoje życie moralne i duchowe.
6) Zarozumiałość.
Człowiek zaczyna odrzucać autorytety, wierzy tylko sobie, wszystko, co robi uznaje za szczyt doskonałości. Zarazem robi wszystko, by usłyszeć pochwały. Podejmuje je w taki sposób, by przede wszystkim, innym się to podobało. Działa „pod publiczkę”, zadaje się tylko z takimi ludźmi, którzy albo go podziwiają, albo przynajmniej nie szczędzą mu komplementów.
7) Niepohamowana ambicja.
Człowiek, który zstąpił na siódmy stopień pychy chce być jak najwyżej. W pierwszym rzędzie poświęca się temu, co nazywa się karierą zawodową. Bez pardonu, bez miłosierdzia dla innych, ale także i dla siebie, wręcz, niekiedy nawet wprost, po trupach pnie się w górę. Na zebraniach zajmuje pierwsze miejsce, w naradach pierwszy zabiera głos. Zjawia się nie proszony, wtrąca się bez przyczyny, poprawia porządek, kwestionuje decyzje. Wydaje sądy o sędziach, wyroki uprzedza projektami orzeczeń.
8) „Nie zrobiłem niczego złego”.
Człowiek, który uznaje się za doskonałego, staje się, jeśli chodzi o własną osobę, „ślepy moralnie”. Nie jest w stanie dostrzec swoich słabych stron, błędów, grzeszków – nawet wtedy, gdy jawią się one jak na dłoni, gdy są bezdyskusyjne, oczywiste, gdy aż „kolą w oczy”.
Taki człowiek zawsze zaprzeczy mówiąc: „Nie zrobiłem tego”. Gdy się go trochę „przyciśnie do muru” powie: „Zrobiłem, rzeczywiście, ale zrobiłem dobrze”. Gdy mu się zaś udowodni grzech stwierdza: „Chciałem dobrze, a że stało się tak jak się stało, to już nie moja wina”. Wreszcie stara się udowodnić, że powodem oskarżenia jest uprzedzenie, zazdrość, że jest ono zakamuflowanym prześladowaniem itp.,itd.
9) Kłamstwo i przewrotność.
Zanika samokrytycyzm oraz zdolność prawidłowej oceny wszelkich zjawisk i faktów. W efekcie człowiek taki traci zdolność rozpoznania swojego realnego (faktycznego) „ja” biorąc za nie swoje „ja” idealne (wymyślone przez siebie ) i dokonuje, za jego pośrednictwem projekcji na całą rzeczywistość tak, że zaczyna funkcjonować w większym stopniu w krainie fikcyjnej, wykreowanej przez swoje marzenia i oczekiwania niż w realnym świecie.
10) Bunt.
Jest to w pierwszym rzędzie bunt przeciwko ludziom, głównie przeciwko wszelkim „szefom” i autorytetom. Człowiek nie chce już, nawet formalnie, w żaden sposób być komukolwiek podporządkowany. Nie chce nikogo słuchać ani z nikim się liczyć. Jest wodzem swojej własnej, prywatnej, totalnej „rewolucji” i ma głęboką nadzieję zwycięstwa.
11) Wystąpienie przeciwko Bogu.
Zwycięstwo jednak nie nadchodzi. Mnożą się natomiast porażki. Rzeczywistość, pomimo wszystkich manipulacji, pozostaje rzeczywistością, prawda, wbrew wszelkim wysiłkom, pozostaje prawdą. Bóg wciąż jest Bogiem, Panem stworzenia i Prawodawcą.
– Człowiek nie może pogodzić się z taką sytuacją. Występuje więc otwarcie przeciwko Bogu, układając plan „detronizacji” Boga. Jego pierwszy punkt, jedyny zresztą, który udaje się mu zrealizować, jest zawsze taki sam: postępować tak, jakby Boga nigdy nie było. Św. Bernard nazywa to „swobodą grzeszenia”.
– W tym momencie człowiek zaczyna głosić „wolność bez granic”. Drwi: „No i cóż na to Bóg, nic nie może, nie reaguje, jest bezsilny, nie ma go – umarł.”. Bada granice swojej niegodziwości, kroczy wciąż dalej i dalej, grzeszy coraz więcej, coraz częściej, coraz intensywniej. To zjawisko świetnie uchwycił Henryk Sienkiewicz w „Quo vadis” gdzie Neron, w chwili szczerości, mówi: ”Zabiłem nawet swoją matkę, by zobaczyć czy bogowie zareagują”.
12) Nałóg grzechowy.
„Gdy pierwsze występki – czytamy w traktacie „O stopniach pokory i pychy” – unikną straszliwego wyroku Bożego, szuka się nowych rozkoszy; te zaś uwodzą coraz bardziej. Rozbudza się pożądanie, rozum popada w stan uśpienia, a nałóg zacieśnia pęta. Nieszczęśnik stacza się w przepaść zła i jako więzień poddany zostaje tyranii występków”.
Źródło: [http://www.piastow.pszczyna.pl/5,4,528,12-stopni-pychy,artykul,aktualnosci.html]
Zobacz też
Pokora
Cierpienie