Zgubny minimalizm
Jan Paweł II:

Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali

W niektórych sferach życia minimalizm jest cechą pozytywną (np tworzenie instrukcji, niekiedy wystrój wnętrza itp.).
W życiu społecznym i religijnym minimalizm może być niebezpieczny. Minimalizm w tym zakresie to nic innego jak wygodnictwo, ułatwianie sobie wszystkiego za wszelką cenę i utrzymanie świętego spokoju.
Zjawisko to postępuje od czasów Soboru Watykańskiego II, kiedy to w imię różnych idei zminimalizowano formę sprawowania Eucharystii. Zlikwidowano wiele pięknych elementów towarzyszące temu centrum życia katolickiego. Zewnętrzna forma sprawowania liturgii może nie wydawać się najistotniejsza, jednak redukcja, uproszczenie Mszy św oznaczała redukcję okazywanego Bogu szacunku i przywiązania.
W nowym obrządku mszalnym w imię ułatwień zrezygnowano z przyklękania podczas "Wyznania wiary", kilkukrotnego czynienia znaku krzyża, pochylania głowy podczas wypowiadania słowa "Jezus", rezygnację z postawy klęczącej na "Baranku Boży", błogosławieństwa, a przede wszystkim podczas przyjmowania Ciała Chrystusa. W dekorowaniu kościołów odchodzono z fresków, pięknych witraży. W wielu przypadkach burzono kazalnice i niszczono piękne ołtarze, zastępując je zminimalizowanymi wersjami, tworami modernistycznych artystów. Minimalizm w Kościele był wielokierunkowy. Np w pieśniach ograniczono się do jednej lub dwóch zwrotek, podczas gdy pieśni religijne mają zazwyczaj po pięć lub więcej zwrotek.
W sferze stosunków międzyludzkich minimalizm polega ograniczenie kontaktów do przekazywania podstawowych informacji. Człowiek nie reaguje - w imię własnej wygody i poczucia bezpieczeństwa - na zło, niesprawiedliwość i łamanie Bożych prawd. Katolik nie może uważać, że skoro żyje uczciwie i nikogo nie krzywdzi, to zwalnia go to od wszelkiej odpowiedzialności za swoje otoczenie. "Jestem w porządku, tak więc dajcie mi święty spokój". Bez oporów rezygnuje się z niektórych zwyczajów katolickich i narodowych tylko dlatego, aby osoby innych narodowości lub wyznań nie poczuli się urażeni lub odosobnieni. Przykładem może być rezygnacja z modlitw przed jedzeniem w miejscach publicznych (np przedszkolu) w imię poprawności politycznej i obawy przed naciskami.
Minimalizm przejawia się w kalendarzu liturgicznym. Biskupi znieśli niektóre święta kościelne tylko dlatego, że wypadały one w dzień roboczy. Katolicy różnie reagują na tego typu zmiany. Duża część, poddana tendencjom minimalistycznym, skwapliwie wykorzystuje wszystkie przepisy, które 'ułatwiają' bycia 'dobrym katolikiem'. W ten sposób w zniesione święta nie chodzi się na Mszę św., a rezygnacja z postu w Wigilię Bożego Narodzenia przez episkopat skutkuje kurczakami i indykami na uroczystej wieczerzy. 'Dobry katolik' zgodnie z przepisami spowiada się raz w roku, a na Wielkanoc idzie do Komunii św. Adwent jest już okresem radości i uciechy ponieważ biskupi post w tym okresie zwyczajnie 'odwołali'.
Taki katolik wybiera w niedziele te świątynie, w których Msza św. jest najkrótsza, a skoro Kościół zezwolił na udział w Liturgii już w sobotę, to chętnie się z tej możliwości korzysta, aby w niedzielę mieć 'święty spokój'.
Katolik, który poddał się minimalizmowi traktuje Boga jak przykry obowiązek - jak klienta lub pacjenta, któremu musi poświęcić określoną ilość czasu, jednak kombinuje, aby zrobić to tak, aby było to jak najmniej uciążliwe.

Zobacz też


  • Jestem dobrym katolikiem...
  • Zasady o których najczęściej zapomina katolik
  • Zagrożenia wewnętrzne Kościoła
  • Przekłamania w słownictwie