Miłość w przeciwieństwie do zakochania nie jest formą uczucia, emocji. Z zakochania może powstać miłość, a elementem miłości może być zakochanie, jednak oba pojęcia nie są z sobą tożsame.
Kochać, oznaczy wykazywać cierpliwość, poświęcać się, strać się być dobrym, dbać o dobro tego człowieka, życzyć mu jak najlepiej, modlić się za daną osobę.
Jeżeli nie czuję się przy kimś bezpieczny, wolałbym być czasami od tego kogoś daleko, to znaczy, że wywiera na mnie negatywne emocje, co wcale nie wyklucza miłości. Rozważmy przypadek: rodzic jest stary, schorowany na ciele i umyśle. Musimy się nim opiekować mimo tego, że wymaga to licznych poświęceń. Czy cieszymy się z tego, że musimy go myć i przewijać? Nie. Ale to co robimy jest wyrazem miłości. Wyrazem miłości może być zbesztanie swojego dziecka lub pouczenie swojego znajomego, że przyczynia się do zła (np akceptując związki pozamałżeńskie).
Miłość to Dobro, zwracanie szczególnej uwagi na drugą osobę. Czasami podporządkowanie własnych potrzeb potrzebom drugiej strony.
Zakochanie to stan emocji. Jest skupieniem się głównie na sobie, niekiedy dążeniem do podporządkowania sobie drugiej osoby.
Szczególnie młodzi mylą pojęcia dotyczące uczuć. Zakochują się i mówią: kocham. W takim rozumieniu miłość to pozytywne emocje. Kiedy się one kończą - kończy się też - ich zdaniem - miłość. Taki błędny punkt rozumienia jest jedną z przyczyn rozwodów.
Zdarza się, że małżonkowie twierdzą, że się już kochają, że "miłość wygasła". Jeżeli jednak się wspierają, wyręczają w różnych czynnościach, starają się o dobro współmałżonka może to oznaczać, że miłość trwa, a wygasły jedynie uczucia. Szczególnie pod tym względem wrażliwe są kobiety, u których potrzeba dzielenia się uczuciami jest bardzo silna.
Zobacz też
Przepis na szczęśliwe małżeństwo